www.rockinberlin.pl


Idź do treści

Sprawy polonijne

Informator

Oczekiwane odwołanie?

"Pomyśl dobrze głowo, nim wymówisz słowo"

Odwołanie obchodów 90 lecia ZPwN w dniu 1 grudnia 2012 r. było łatwe do przewidzenia, a nawet w razie jego odbycia - groziło totalną klapą i kompromitacją. Przytomność umysłu zachował Prezes ZPwN, ogłaszając o tym w rocznicowym dniu 11 listopada br, spoźniając się z tą informacją, na czas uroczystych obchodów w Berlinie. Tymczasem, podczas świętowania naszego narodowego Święta Niepodległości w Berlinie, organizatorzy 90 lecia ZPwN prowadzili widoczną i głośną promocję tego wydarzenia. Udział sześciu biskupów i Bóg wie kogo jeszcze, miały zachęcić do wzięcia udziału w imprezie 1 grudnia. Ponoć nieprzespane noce komitetu organizacyjnego, wynikiem czego były załatwione wszystkie sprawy dotyczące programu, udziału znamienitych honorowych gości i patronów honorowych z burmistrzem Berlina w roli głównej, oraz domknięty budżet z łaski szacownych sposorów, gwarantować miały pełen sukces.

Jak było naprawdę, to szkoda słów i opisywania postaw osób i głównych przyczyn. Przykre to jest, ale tak w tej "rodzinie polonijnej" od lat wielu to funkcjonuje. Zawiść, że ktoś chce i może wykonać coś dobrego, a nie daj Boże na tym zyskać pochwałę i jakieś pieniądze, wywołuje całą gamę niskich pobudek. Przy wykorzystaniu odpowiednich narzędzi, uruchamiana jest mowa nienawiści, pisane są donosy do urzędów i zawiadomienia do prokuratury (sic!). Tak też było i w tym przypadku. Gdy natąpiło "wrogie przejęcie" organizacji obchodów 90 lecia, przez nowopowołany oddział ZPwN, utworzony przez dysydentów z oddziału uprawnionego do realizacji obchodów Jubileuszu, Zarząd Główny w osobie Prezesa p. Wójcickiego wsparł aktywnie jego działania. Mimo prób wspólnej organizacji tych obchodów, włącznie z udziałem mediatora w osobie Konsula Generalnego M. Skórko, gdzie powstał konsensus w sprawach organizacyjnych, strona wspierana przez Prezesa ZG, nie wywiązała się z przyjętych zobowiązań. Wręcz przeciwnie, nastąpiła dalsza eskalacja wrogich działań. Aby nie uczestniczyć w tym spektaklu nienawiści, została podjęta decyzja o odstąpieniu berlińskiego oddziału Związku, od uczestnictwa we wspólnej organizacji i wycofaniu złożonych wcześniej deklaracji, projektów i zawartych wcześniej porozumień z partnerami i ewentualnymi sponsorami. Dla dobra Związku.
W odwołaniu, dopeltowo epatującym wzniośle i duchowo posłannictwem ZPwN, oczywiście z przywódczą rolą niżej podpisanego p. Prezesa, oraz z wrzutką o tradycji, tolerancji i otwartości, wymieniony jest główny winowajca tego stanu rzeczy: Ambasada RP w Berlinie. A konkretnie to komu przypisać winę osobiście, p. Prezesie? Nad tym wskazaniem powinno się było mocno zastanowić. Ambasada postąpiła zadziwiająco fair. Pal diabli szkodzie autora tej dziwnej treści odwołania, ale ujma dla Związku jest widoczna. Polecam odwłanie w pełnej krasie na: www.rodlo.org
Dwukrotnie też czytamy w odwołaniu o dbaniu i obronie interesów Polaków, a czego nigdy ZPwN nie zaprzestanie. To jak ma się ta deklaracja przez p. Prezesa użyta, a raczej nadużyta, wobec tych wszystkich działań, których był inicjatorem, oraz współuczestniczył w ich realizacji, w pełnej jak myślę świadomości?
To retoryczne pytanie, nie zaciemni końcowe ubolewanie p. Prezesa, wraz z rodłackim pozdrowieniem. Członkowie Związku i jego sympatycy, oczekiwać będą na coś więcej. Zdecydowanie więcej.
Kończ więc Waść i wstydu oszczędź, niezapominając, że: "Kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada".

G.K.



........ memento mori .........

Foto - FKS STAL MIELEC Sezon 1982/83. Józef Walczak (trener), Edward Tyburski, Witold Pazdan, Janusz Białek, Janusz Dobrowolski, Henryk Janikowski, Kazimierz Buda, Mirosław Tryba, Kazimierz Zuba, Witold Łukasik, Jan Bedryj, Kazimierz Polak, Krzysztof Frankowski, Marian Kosiński (II trener). Klęczą od lewej: Andrzej Banasik, Stefan Kawalec, Mirosław Wnuk, Zbigniew Hnatio, Janusz Stawarz, Włodzimierz Ciołek, Andrzej Łatka, Dariusz Kubicki, Edward Oratowski.
W Berlinie zmarł w osamotnieniu były piłkarz Stali Mielec - Kazimierz Polak. Zmarł po ciężkiej chorobie i miał być pochowany anonimowo bez nazwiska w niewiadomym miejscu). Dzięki staraniom Andrzeja Pakuły, postarał się wspólnie z Ambasada i Polską Misją Katolicka w Berlinie, aby zwłoki zostały skremowane, które aktualnie znajdują się w kostnicy na Ruhleben. Nie ma rodziny w Berlinie, w Polsce wszyscy najbliżsi poumierali, dzieci nie miały z ojcem kontaktu, a parafia, gdzie pochowani są rodzice zadeklarowała nieodpłatnie pochować piłkarza w grobie rodziców w małej miejscowości na Sląsku. Kolega Pakuła podejmował negocjacje z klubem sportowym Stali Mielec, Grzegorzem Lato - PZPN i senatorem Piechniczkiem. Nikt nie zrobił żadnego kroku, by godnie pochować i przejąć choćby częściowe koszty pogrzebu.
Polonia niemiecka zbiera pieniądze na pochowanie tego pilłkarza w kraju.


de Gut ... okiem Rockinberlińczyka

Ucz się dziecino bo lata płyną, a rok po roku zapada w mroku. Moja babcia miała racje! W Berlinie, w znanym dokładnie Polakom miejscu, na lotnisku Tempelhof, w dniach 26-27 października br., odbyły się arcy- ciekawe targi pracy "na swoim", z nazwy całkiem rock&roll'owo: de Gut. Hasło przewodnie: Jede GUTe Idee zählt. Czy liczy się każdy dobry pomysł? Pożyjemy, zobaczymy... .
Na powierzchni ponad 1. kw. tysiąca metrów II. hangaru dla "rodzynkowych" samolotów w przeddzień spodziewanej III. wojny światowej, zebrał sie się "kwiat" pragnących się rozwijać w swojej aktywności zawodowej i artystycznej, wraz z tymi którzy z różnych racji są gotowi wesprzeć każdego swoją wiedzą, doświadczeniem i też kapitałem.
Fuksem, za wsparciem jednego z głównych organizatorów, udało mi się dostać wejściówkę na wszystkie imprezy targowe, wraz ze smacznym całodniowym serwisem. Dlatego też, poświęciłem czas na bardzo ciekawe seminaria tematyczne, które warte były tego czasu jaki mi zajęły. Trzeba oddać organizatorom z BWK - BildungsWerk in Kreuzberg GmbH, że troska o udział w tych seminariach była stu- procentowa. A jak wygladał nasz polski udział? Marnie.
Polnischer Sozialrat e.V., czyli Polska Rada Społeczna była w komplecie i jako współ- organizator stanęła na wysokości zadania. Stoisko, acz skromne, mogło wskazać kierunek ruchu dla każdego zainteresowanego swojaka. Na innych stoiskach zainstalowano polsko- języcznych fachowców. Turcy, Rosjanie i Arabowie mieli swoich ziomali. Ruch w interesie był bardzo widoczny. Każdy odwiedzający uginał się pod ciężarem toreb z materiałami promocyjnymi i sowitymi prezentami. Apetyt wzrastał za każdym podejściem. Nie do wiary, jak przydatne były to wziątki. Zauważalny był też przedstawiciel Związku Polaków w Niemczech spod znaku Rodła z szacownego berlińskiego oddziału. Skupił swoją uwagę i aktywność na rządowych standach. A jak udział naszych "pacjentów" czyli potrzebowalskich? Żal ściska siedzisko, ale trzeba tę okrutną wieść przekazać z prośbą o dalsze podanie. Zero, czyli mniej niż zero zainteresowania! Dlaczego?
Czyżby "Kontakty" i nasze służby dyplomatyczne nie miały o tym znanym powszechnie corocznym wydarzeniu wiedzy i zwykłego, nawet bladego pojęcia? Retorykę odłóżmy, życząc p. Markowi Budko, nowemu Konsulowi polonijnemu, owocnej współpracy z organizacjami polskich środowisk w Berlinie. Przy okazji ślę ukłony nowemu biuru polonijnemu przy Bundsallee, w tak "uroczo" dobranym towarzystwie. Gdzie jak gdzie, ale informacja to potęgi klucz. Ale w lepszej wersji, to nauka jest wytrychem do sukcesu. A pieniądz tylko mądrze go wspiera. Dlatego też bankowa aktywność na targach była wszędobylska. Łatwo ten akapit było mi powiązać, bo sam się narzuca. Ale ad rem.
Banki są w tej samej potrzebie co każdy z adresatów deGut'a. Łatwo więc było zidentyfikować cele i środki tej ciekawej imprezy. Można to różnie oceniać, ale w uproszczeniu dla zjadacza chleba, to okazja do... egzystencjonalnego bytu. Existenz i Gründung, to słowa które jak mantrę można było usłyszeć na forach tematycznych. Fakt jest klarowny: możliwość wsparcia i sfinansowania działalności każdego mającego dobrego pomysła osobnika, staje się realny i na wyciągnięcie ręki. Od A do Z wesprzeć każdego może doradca fachowy; ubezpieczyciel zaproponuje korzystną stawkę, prawnik ochronę osobistą i biznesową, a bank bez ceregieli ze sprawdzaniem tzw. płynności finansowej - udzieli ci kredytu na rewelacyjny projekt! Nie, nie szydzę z tego co namacalnie doświadczyłem. Tę aktywność dających, zainteresowani biorący powinni choćby wypróbować. To jest gratis i nadal realne: www.deGUT.de
Zaskoczyła mnie na deGut zdecydowana większość kobiet. Ich własne związkowe stoisko było oblegane przez całe dwa dni. Uwiodło mnie stoisko uczni i studentów oferujących swoje ciekawe usługi medialne. Seniorzy ze swoich organizacji również mi zaimponowali. A nasi gdzie się pochowali? Proszę mi wybaczyć za ujęcie na fotce ze stoiska naszej Rady Społecznej, ale nic złego na myśli nie miałem - Integracja live. Za udział na wykładach otrzymałem stosowny Zertifikat BWK.

Wiem więcej. G.K.


Pełny ekranWsteczPlayDalej

Spotkanie Polskiej Rady w Berlinie


Pierwsze powakacyjne spotkanie Polskiej Rady w Berlinie odbyło się dnia 26 września z udziałem kierownika Wydziału Konsularnego Mariusza Skórko, nowo mianowanego konsula Marka Budka, kierownika Biura Polonii w Berlinie Aleksandra Zająca oraz prezesa PR Ferdynanda Domaradzkiego. Na spotkanie polonijne zaproszeni zostali przedstawiciele organizacji, które wchodzą w skład Polskiej Rady.

Radca Skórko przekazał nowe wytyczne z departamentu MSZ i poinformował o zasadach składania podań na dofinansowanie projektów kulturalnych i oświatowych i priorytetach w ich wspieraniu. Aktualnie w Berlinie zostały oficjalnie zatwierdzone następujące projekty: koncert z okazji 11 Listopada z udziałem Polonii oraz Niemców, którzy pracują na rzecz Polski; organizowana przez Polską Radę wspólnie z Kierownikiem Konsulatu Polskiego Ambasady Polskiej w Berlinie, tradycyjna wigilia; Koncert Noworoczny oraz obchody Dni Polonii i Polaków za Granicą.

Wnioski o dofinansowanie projektów w roku 2013 należy składać do końca listopada, ubiegać się można o kwoty nieprzewyższające 10-11 tysięcy euro.

Najważniejszą i bodaj najprzyjemniejszą częścią polonijnego spotkania było przedstawienie zgromadzonych działaczy polonijnych nowemu konsulowi… Zadanie to przyjął na siebie Ferdynand Domaradzki i przedstawił indywidualnie każdego z osobna, z osiągnięciami, aktywnością, sukcesami oraz zasługami dla środowiska polonijnego w Berlinie. Potencjał, jaki stanowią działacze polonijni jest coraz bardziej widoczny na zewnątrz, niektóre organizowane cykliczne imprezy wpisały się na stałe w krajobraz życia kulturalnego stolicy Niemiec. Polonijni działacze w większości polskich środowisk posiadają już wyrobioną "markę", pracują społecznie, są rozpoznawalni, zyskując akceptację oraz społeczne poparcie. Natomiast u władz respekt i… tylko tyle! Wielka szkoda, że dotychczas w Berlinie nie wypracowano systemu honorowania działaczy chociażby w postaci medalu czy nagrody pieniężnej.

Z kolei Aleksander Zając poinformował o otwarciu Biura Polonii, co jest realizacją jednego z punktów porozumienia Okrągłego Stołu. Biuro mieści się w tzw. Bundeshaus przy Bundesallee 216 - 218. Obecnie biuro znajduje się na etapie organizacyjnym, finalizowana jest obsada personalna, skomplikowane jest też zapewnienie gościom dostępu do biura, bo Bundeshaus jest budynkiem rządowym. Kontakt telefoniczny: 030 186 81 41 83, email:biuro@konwent.de.

Małgorzata Tuszyńska, która od czerwca 2012 roku pracuje w grupie roboczej "Herkunftsspracheförderung" powołanej przez Niemiecką Komisję Ministerstrów Kultury nad opracowaniem " Strategii nauczania j. polskiego w Niemczech", zaprezentowała zadania i perspektywy jakie przed środowiskiem polonijnym stworzy długo oczekiwana możliwość nauczania dzieci języka polskiego jako ojczystego. Wiceprzewodnicząca Rady Polskiej w Berlinie podsumowała jej działanie za ostatnie półrocze i poinformowała o wpisaniu Rady do rejestru towarzystw zarejestrowanych w sądzie grodzkim w Berlinie.

Podczas spotkania przypomniano też początki polskiej Rady przed 20 laty, co zrelacjonował Wiesław Żabko.

Nowy konsul, Marek Budek, podziękował za szeroką prezentację aktywistów, relację o wydarzeniach i planach perspektywicznych Polskiej Rady i zadeklarował dyspozycyjność i gotowość do pomocy. Konsul zamierza współpracować ze wszystkimi ugrupowaniami na zasadzie partnerstwa i poszanowania prawa.
Wielkie polonijne spotkanie było też okazją do zaprezentowania się konsulowi w indywidualnych rozmowach. Tematem były oczywiście podjęte inicjatywy, interesujące programy, zrealizowane projekty oraz dalekosiężne plany, jakie sobie wytyczyły wiele stowarzyszeń polonijnych.

Krystyna Koziewicz
Berlin, 03.10.2012




IV Zjazd Polonii Świata

W dniach 23-26 sierpnia, odbędzie się w Warszawie i Pułtusku IV Zjazd Polonii Świata.

M.S.
O stan przygotowań do tego ważnego dla światowej Polonii wydarzenia i warunki uczestnictwa zapytałem Aleksandra Zająca - Przedstawiciela z Niemiec w Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych.


A.Z.
Zjazd Polonii Świata zwołuje i przygotowuje Rada Polonii Świata.

Powołała on Komitet Organizacyjny, który zajmuje się organizacja Zjazdu.
Rada Polonii Świata przygotowała i przyjęła podział mandatów na poszczególne
Kraje, w których są organizacje polonijne. Większość z nich jest członkiem Rady
Polonii Świata, tak jak Konwent Organizacji Polskich w Niemczech, który ma swojego
przedstawiciela w prezydium Rady. Podział mandatów obowiązuje już od II Zjazdu.
Komitet Organizacyjny uaktualnia tylko ten podział oraz przygotowuje ten Zjazd pod
względem merytorycznym. Strona organizacyjna (tak jak zawsze) zajmuje się Stowarzyszenie
Wspólnota Polska. Komitet Organizacyjny jeszcze nie zakończył pracy, ale ma to nastąpić jeszcze w tym miesiącu, wtedy tez będzie rozsyłany do organizacji członkowskich RPS komunikat końcowy,
który będzie również opublikowany na stronach internetowych Stowarzyszenia Wspólnota Polska
oraz polonijnych portalach/stronach internetowych w tym również na stronie EUWP.
http://euwp.eu/

Wtedy znane też będą szczegóły i warunki uczestnictwa.

Pytania o Konwent Organizacji Polskich w Niemczech

- Jaki jest cel Konwentu i jakie organizacje wchodzą aktualnie w jego skład, jak zabiezpieczone są ich interesy, na jakich zasadach, oraz czy obowiązuje składka członkowska?
- Jak tworzona jest (czy była) struktura Konwentu - odgórnie, czy oddolnie, i jaka jest jego aktualna formuła?
- Co zyska nasze stowarzyszenie wstępując do organizacji dachowej, poza funkcją reprezentacyjną poprzez Konwent
przed instytucjami rządowymi Niemiec i Polski?

... i odpowiedzi jego prezesa - Wiesława Lewickiego.

Szanowny Panie Redaktorze,

dziękuję za pytania , które z pewnością winny wyjaśnić strukturę naszych organizacji.

Konwent Organizacji Polskich w Niemczech został powołany do życia w kwietniu 1998 roku przez reprezentantów pięciu największych organizacji polonijnych w Niemczech:

1. Chrześcijańskie Centrum Krzewienia Kultury, Tradycji i Języka Polskiego T.z.
2. Kongres Polonii Niemieckiej T.z.
3. Zrzeszenie Federalne - Polska Rada w Niemczech T.z.
4. Związek Polaków w Niemczech T.z.
5. Związek Polaków "Zgoda" w RFN T.z.

Wychodząc naprzeciw żądaniom niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które chciało mieć jednego polonijnego przedstawiciela do rozmów. Wraz z powstaniem Konwentu, warunek ten został spełniony, ponieważ Konwent reprezentował ponad 80% organizacji polonijnych.
W tej chwili w skład Konwentu wchodzą cztery suwerenne organizacje członkowskie, Związek Polaków w Niemczech nie ratyfikował tego porozumienia. Każda z organizacji członkowskich jest reprezentowana w Konwencie przez swojego prezesa. Wszystkie z nich są organizacjami zarejestrowanymi, podlegającymi niemieckim przepisom Kodeksu Cywilnego (BGB), oraz posiadają demokratycznie wybrane władze w oparciu o swoje statuty. Sam Konwent pracuje na podstawie swojego regulaminu oraz deklaracji programowej. Przewodnictwo Konwentu jest rotacyjne, jest on więc jak najbardziej demokratyczną organizacją.

Do tej pory jest to jedyna organizacja, która swoim zasięgiem obejmuje tak dużą ilość różnych stowarzyszeń skupionych w jednej organizacji. Konwent przetrwał trudne politycznie czasy i sprawdził się, jako poważny partner do rozmów politycznych. Konwent jest uczestnikiem rozmów Okrągłego Stołu (obok Związku Polaków w Niemczech) gdzie wynegocjował kilka ważnych dla Polaków w Niemczech kwestii. Z naszej inicjatywy została zmieniona rezolucja Bundestagu z 10.06.2011 r. Zostały w niej wymienione nasze organizacje oraz zrehabilitowano pomordowanych Polaków w czasie II wojny światowej. Wynikiem obrad "okrągłego stołu" ma powstać Centrum dokumentacji Historii Polonii i Polaków, Biuro Konwentu dla Polonii w Berlinie, powiązany z biurem Portal Internetowy, ma powstać strategia nauczania języka polskiego, jako języka ojczystego. W tym roku "okrągły stół" ma się zająć m.in. rozwiązaniem finansowania organizacji polonijnych. To profit m.in. działalności Konwentu domagającego się od lat konsekwentnej i symetrycznej realizacji polsko-niemieckiego traktatu z 1991 roku. Konwent wraz z Urzędem Pełnomocnika Rządu Federalnego ds. Kultury i Mediów w 2005 roku uzgodnił i wprowadził w życie regulacje przyznawania i opiniowania polonijnych projektów kulturalnych. Na jej podstawie powołano do życia Jury oceniające te wnioski, w którym obok BKM-u jest również reprezentant Konwentu. To duże osiągnięcie, ponieważ wcześniej BKM przyznawał dotacje sam, według tylko sobie znanych kryteriów.
W ósmą rocznicę podpisania polsko - niemieckiego traktatu z 17.6.1991 r. Konwent zwrócił się do rządu Republiki Federalnej Niemiec, Bundestagu i Bundesratu z Memorandum Polonii Niemieckiej, w którym zaapelował o:

1. Uznanie Polonii niemieckiej za mniejszość narodową i przyznanie Polakom w Niemczech należnych im stąd praw i ochrony;
2. Przyznanie członkom polskiej mniejszości narodowej w Niemczech, równych uprawnień wynikających z ustawy zasadniczej oraz równego traktowania ich przez urzędy państwowe, jak dzieje się to w przypadku mniejszości duńskiej, Serbołużyczan, Fryzów oraz Sinti i Roma;
3. Zapewnienie mniejszości polskiej w Niemczech środków finansowych na tzw. działalność instytucjonalną, umożliwiającą zorganizowanie oraz funkcjonowanie samorządu mniejszości narodowej polskiej;
4. Przydzielenie środków finansowych na:
- wydawanie ogólno niemieckiego tygodnika Polonii niemieckiej,
- realizację ogólno niemieckiego programu radiowego i telewizyjnego mniejszości polskiej,
- wydawanie przez poszczególne organizacje federalne oraz krajowe (zrzeszenia landowe) miesięcznych biuletynów informacyjnych,
- prowadzenie Domów Polskich w Bochum i Recklinghausen;
5. Przyznanie środków finansowych na utworzenie Centrum Dokumentacji i Kultury Mniejszości Polskiej w Niemczech;
6. Zapewnienie odpowiednich środków finansowych dla organizacji prowadzących naukę języka polskiego, w tym przede wszystkim dla Katolickiego Centrum Krzewienia Kultury, Tradycji i Języka Polskiego oraz Polskiego Towarzystwa "Oświata";
7. Przyznanie przez Rząd Federalny oraz kraje związkowe kapitału zakładowego (w postaci wpłaty jednorazowej) na Fundację POLONIA;
Konwent Organizacji Polskich w Niemczech jest członkiem Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych oraz członkiem Prezydium Rady Polonii Świata. W obu organizacjach Konwent opłaca składki członkowskie, na które składają się organizacje Konwentu. Jako członek Rady Polonii Świata, Konwent brał czynny udział przy zwoływaniu i uczestniczył w kolejnych Światowych Zjazdach Polonii i Polaków z Zagranicy.
Dla podniesienia sprawności Konwentu oraz do prowadzenia powierzonego Konwentowi Biura w Berlinie została powołana za zgodą jego wszystkich czterech członków Konwentu forma gospodarcza zarejestrowana, jako Konwent EWIV. Podmiot ten nie zastępuje Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech, lecz go instrumentalnie uzupełnia, pozwalając na praktyczne prowadzenie swoich projektów. Konwent może otrzymywać na realizowane przez siebie projekty dotacje rządowe na takich samych zasadach jak wszystkie inne organizacje polonijne.

Mam nadzieję, że przekazane informacje wyczerpują zadane pytania.

Z kolei z mojej strony proszę o rzetelne sprostowanie do zamieszczonej informacji o rozmowie "za zamkniętymi drzwiami", które tak naprawdę nie były zamknięte, o to że:
"Na zaproszenie pana Marszalka Senatu RP prezesi Konwentu i Rodła, panowie Wiesław Lewicki, Aleksander Zając i Marek Wójcicki zrelacjonowali stan "Okrągłego Stołu". W rozmowach z Marszałkiem Bogdanem Borusewiczem uczestniczył minister Władysław Bartoszewski, ambasador dr Marek Prawda oraz senatorowie Senatu RP i przedstawiciele MSZ".

Dziękuję i pozdrawiam
Dipl. Ing. Wieslaw Lewicki
Prezes
Polnischer Kongress in Deutschland & Konvent der Polnischen Organisationen

Co piszczy w (polonijnej) trawie?


10. maja 2012 Marszałek Senatu R.P. Bogdan Borusewicz przybył z oficjalną wizytą do Berlina, gdzie w pałacu Bellevue spotkał się z Prezydentem Federalnym Joachimem Gauckiem, mającym za sobą podobną drogę opozycyjną, z czego wynikła wzajemna sympatia. Rozmawiał także z Przewodniczącym Bundestagu, prof. dr Norbertem Lammertem, którego jak powiedział, ceni za aktywność w sprawach ważnych dla Polski i wsparcie dla powstania w Uni Europejskiej ciała, które zajmować się będzie polityką zagraniczną i obronną.

Rozmowy dotyczyły stosunków Polsko-Niemieckich, powiedział marszałek Borusewicz, nie obyło się bez elementów wspomnień, ale przede wszystkim mówiono o sprawach przyszłościowych, jak Euro czy bojkot Janukowycza na Ukrainie. Zaznaczył, że prezydent Gauck nie mówił o bojkocie Euro, i że zadeklarował swój przyjazd do Gdańska, jeżeli Niemcy wejdą do ćwierćfinału.

Między godz. 14. a 15. w Capital Club w hotelu Hilton Na zaproszenie pana Marszalka Senatu RP prezesi Konwentu i Rodła, panowie Wiesław Lewicki, Aleksander Zając i Marek Wójcicki zrelacjonowali stan "Okrągłego Stołu". W rozmowach z Marszałkiem Bogdanem Borusewiczem uczestniczył minister Władysław Bartoszewski, ambasador dr Marek Prawda oraz senatorowie Senatu RP i przedstawiciele MSZ.
Marszałek po spotkaniu, w holu, odpowiedział na kilka pytań dziennikarzy, w tym dotyczących Polonii.
Na pytanie o wlokące się sprawy związane z ubiegłorocznymi ustaleniami, dotyczącymi powstania Centrum Polskiego w Berlinie - odpowiedział:
- Rozmawiałem z przewodniczącym Lamertem, który zna sprawę i jest wprowadzony, zna problem dokładnie, bo jest przecież z Bochum… Polonia narzeka, ale z drugiej strony pisze na siebie donosy! To nie jest dobra sytuacja...
Na jesieni ma się odbyć drugi, kolejny okrągły stół w Niemczech, a spotkanie dwóch współprzewodniczących tego okrągłego stołu - w lipcu, w Polsce. Nie ma co rozwlekać, trzeba zajmować się sprawami, które zostały ustalone. Potrzebna jest jedność naszej Polonii w Niemczech, to jest niezbędne. Taka sytuacja, która jest, powoduje, że my z zewnątrz mamy problemy i nie jesteśmy w stanie załatwić wszystkiego co zostało już ustalone, w sytuacji, kiedy jest pewien konflikt i niesnaski na zapleczu.

Na moje pytanie, że może wynikają one z niedoinformowania. Ponieważ, także i my, do dzisiaj nie otrzymaliśmy konkretów o organizacji dachowej, o które wielokrotnie prosiłem kolegę Lewickiego… Dla kogo i w czyim imieniu ma ona działać. Czy dla organizacji wchodzących w jej skład, czy dla wszystkich organizacji polonijnych… i co w przypadku otrzymania środków z budżetu niemieckiego.
- Pan Borusewicz stwierdził, że takie właśnie głosy powodują poważne problemy, ale stwierdził też, że dla niego jest jasne, że jeżeli organizacja otrzymuje środki budżetowe, to pracuje dla wszystkich, a nie dla siebie … nie tylko w Berlinie, ale i w Bochum…

- Marszałek podkreślił, że reprezentuje polski Senat i jako polityk polski rozmawia też na tematy, które są problemami dla naszej Polonii… powiedział - wspieramy ją.

Na pytanie o odebrane Senatowi pieniądze na wsparcie Polonii, odparł:
- Środki finansowe znajdują się obecnie w MSZ-cie i jeżeli ktoś chce je uzyskać, musi się tam zwrócić.
...

Następnego dnia między godz. 10.00 a 10: 35 szef Senatu miał spotkanie z Cornelią Pieper, Sekretarzem Stanu w MSZ, oraz Pełnomocnikiem Rządu Federalnego ds. Współpracy Polsko-Niemieckiej.
Nurtuje mnie pytanie, czy można coś ustalić, czy wyegzekwować w tak krótkich terminach i tak napiętym programie spotkań?

P.S.

W imieniu "rockinberlińczyków" wnoszę prośbę do szefa Konwentu Wiesława Lewickiego, o jasną i przejrzystą informację dla naszych czytelników o organizacji dachowej, której przewodniczy:

- Jaki jest cel Konwentu i jakie organizacje wchodzą aktualnie w jego skład, jak zabiezpieczone są ich interesy, na jakich zasadach, oraz czy obowiązuje składka członkowska?

- Jak tworzona jest (czy była) struktura Konwentu - odgórnie, czy oddolnie, i jaka jest jego aktualna formuła?

- Co zyska nasze stowarzyszenie wstępując do organizacji dachowej, poza funkcją reprezentacyjną poprzez Konwent przed instytucjami rządowymi Niemiec i Polski?



Marek Szlachcic



Marszałek Senatu R.P. Bogdan Borusewicz

Z OBSERWATORIUM MARCINA IDZIŃSKIEGO
Zabawa w kotka i myszkę!



Realizacji zobowiązań rządu niemieckiego, uroczyście złożonych - na piśmie! - w maju 2011 w Warszawie, jakoś nie widać. Widać za to kolejne wybiegi, by nie płacić, lub płacić śmiesznie mało. Sytuacja wróciła do normy z przed jubileuszowych duserów. Rząd w Warszawie, nieco podenerwowany - również sygnatariusz majowego porozumienia - podobno "czeka na rozwój sytuacji" - mimo, że oba rządy rzekomo "rozumieją się doskonale", jak słyszeliśmy wielokrotnie z ust pani kanclerz Merkel i pana premiera Tuska
Przypominam; - W Traktacie Polsko-Niemieckim z roku 1991 Polonię w RFN i Mniejszość Niemiecką w Polsce faktycznie zrównano w prawach do świadczeń. Tymczasem od dwudziestu lat co najmniej trzykrotnie większa Polonia otrzymuje świadczenia dziesięciokrotnie mniejsze!
Deklaracje rządu Niemieckiego, złożone w czasie t.zw. Okrągłego Stołu, miały zmienić ten stan z dniem l stycznia 2012. Tymczasem nic takiego miejsca nie ma! W wywiadzie dla radia Bitklub 28 lutego br. główny negocjator ze strony Polonii i jej najwyższy przedstawiciel, Wiesław Lewicki informuje, że np. na najważniejsze dla nas sprawy, czyli - na wszystkie media polonijne - rząd RFN proponuje 30 tyś. Euro, podczas, gdy jedna tylko gazeta Mniejszości w Polsce otrzymuje dotację 100 tys. Euro rocznie, ma od lat zbudowane za polskie pieniądze struktury, osprzęt, pomieszczenia redakcyjne itp., - o których nasze media mogą tylko pomarzyć. Czy to łapówka, żeby się odczepić, czy kpina w żywe oczy? - zastanawia się Konwent Organizacji Polonijnych w Niemczech, uznany przez oba rządy reprezentant Polonii.
Tymczasem!
Mając trudności z dogadaniem się z Konwentem, Pełnomocnik Rządu RFN do Spraw Kultury i Mediów za spore pieniądze urządza w grudniu 2011 w klasztorze Breuweiler w Pulheim - pod nieobecność Konwentu (sic!) - spotkanie organizacji polonijnych, głównie pozostających poza strukturą Konwentu, lub mu niechętnych! Warunki doskonałe, wszystko opłacone, atmosfera dobrej komitywy między niemieckim kotem, a polonijnymi myszkami! Mało zorientowani działacze drobniejszych organizacji z terenu traktowani są przez organizatora jako ewentualna przeciwwaga dla oficjalnego przedstawicielstwa środowiska polskiego, co oczywiście może ponownie dostarczyć argumentu, że Polonia jest
skłócona, więc nie ma z kim rozmawiać. Taktyka znana od 20 lat! Pomimo, że...
...to właśnie rząd niemiecki zawsze żądał, by Polonia miała swe oficjalne przedstawicielstwo!! Teraz je ma, ale nie jest na tyle posłuszne niemieckiemu partnerowi, jakby przedstawiciele rządu RFN chcieli. Zasada; - gdy partner nie jest wystarczająco miękki to się wykreuje innego!
Może nie będzie przypominał, że - dysproporcja w świadczeniach na rzecz Polonii w stosunku do świadczeń dla Mniejszości w Polsce to w skali 20 lat już co najmniej - 1:100!!
Polonijni "goście" w klasztorze Brauweiler powinni rozumieć, że de facto najzwyczajniej robi się z nich grupę rozłamową w strukturze polonijnej! Skoro niemiecki partner żądał i żąda struktury dachowej, to tylko naiwnością tłumaczyć można wiarę, że jego intencje sygnalizowane na tym spotkaniu z polonijną drobnicą są szczere. Kto choć trochę zna historię kontaktów Polonia-Rząd RFN wie, że tylko zjednoczona Polonia ma w nich jakiekolwiek szansę!
Nie rozumiem też dlaczego organizacje te - chcąc mieć wpływ na rzeczywisty rozwój wydarzeń w całej Polonii -do organizacji dachowych nie wstępują! Przecież są one otwarte! Wobec tego, co powiedzieliśmy sobie wyżej, taktyka "wyrwania tego co się da dla siebie" jest z góry skazana na kompromitację! Liczyć można jedynie na jakieś "grosze" - pomoc pozorną, obłożoną jeszcze trudnymi do przewidzenia warunkami!
Pewne jest jedno! Jak widać, strona niemiecka utrudnia rzeczywistą aktywność Polonii. My chcemy mieć ku temu należne nam warunki! Przysługujących nam praw nie powinno zamieniać się na doraźne i pozorne tym samym, przejawy - łaskawości partnera! Sytuacja materialna Polonii musi ulec jasnemu rozwiązaniu!

Marcin Idziński

PO PROSTU - Pocztą do domu!
Aby otrzymywać nasz magazyn do domu wypełnij poniższe zamówienie, dołącz znaczki o wartości 1,45 euro
- płacisz wyłącznie porto! - na każdy kolejne wydanie (otrzymasz do trzech egzemplarzy)
i wyślij na nasz adres
:
Anna Bulik, AB Polnischer Median Verlag UG
Hilblestr.32, 80636 Miinchen
Magazyn PO PROSTU wychodzi 4 razy w roku.

Zamawiam Magazyn PO PROSTU:
kolejnych numerów, każdy w __ egzemplarzach. Zataczam __ znaczków po 1,45 euro.
Imię l nazwisko: Adres:
Powyższe dane mogą być wykorzystane wyłącznie w celu wysyłki powyższego zamówienia,
zgodnie z Ustawą o wykorzystaniu danych osobistych i adresowych
.

Data: ___________________ Podpis: __________________



Z OBSERWATORIUM MARCINA IDZIŃSKIEGO
Niezgoda rujnuje!



Mija właśnie 30 lat mojej pracy w organizacjach Polonii w Niemczech. Mam nadzieję, że w pewnym stopniu upoważnia mnie to do kilku uwag na temat stosunków panujących w naszym środowisku. Niektóre z nich nie mogą być pozbawione pewnej dozy goryczy, gdyż część naszych polonijnych "grzechów" trwa i szkoda, bo nadal przeszkadzają w odnalezieniu właściwego miejsca tej ponad milionowej grupie społecznej w niemieckim społeczeństwie.

30 lat temu do Niemiec przybyła wielka grupa rozbitków stanu wojennego. Nazwano ją "emigracją solidarnościową". Wcześniej tu osiedleni Polacy doznali swoistego szoku. Nowi przybysze nie tylko przywieźli ze sobą wielki "rewolucyjny" temperament, ale także bolesną i mało zrozumiałą nieufność w stosunku do "starych" działaczy i ich organizacji. Organizacji - dodajmy - mających chlubny dorobek, choć w tym momencie już trochę anachronicznych. Nowe struktury powstawały jak grzyby po deszczu i od razu wchodziły w konflikty i spory z zastanymi, a także, co zastanawiające, też między sobą. Wyjątkowość czasu i drastyczność rodowodów emigracyjnych częściowo usprawiedliwiały ten dramat. Gdy w roku 1990 powstawała pierwsza ogólnoniemiecka organizacja "dachowa" (Kongres Polonii Niemieckiej), zaraz powołano w kontrze do niej kolejne podobne i lata trwało, by nareszcie udało się połączyć je w jedną wspólną reprezentację Polonii, czyli Konwent Organizacji Polonijnych w Niemczech. Tak naprawdę, to ten proces jednoczenia trwał aż do wiosny ubiegłego roku, gdy to Konwent nareszcie formalnie się zarejestrował. Oczekiwała tego za równo rządowy strona polska jak i niemiecka, by w końcu możliwe było uzyskanie koniecznej na działalność polonijną dotacji.
Atoli na boku pozostał jeszcze jeden, nagle agresywny, zorganizowany krytyk, czyli Związek Polaków spod znaku Rodła. I gdy 12 maja 2011 Polonia niemiecka świętowała podpisanie (przy udziale obu rządów) Umowy tak zwanego Okrągłego Stołu - Umowy mającej przywrócić Polonii jej przynależne miejsce i... nareszcie należną od 20 lat dotację władz niemieckich. .. zaleczony wrzód niezgody właśnie pękał.
O konflikcie Konwentu z Rodłem pisaliśmy już poprzednio i dziś wydaje się on już mniej groźny, ale zasączane w środowisko insynuacje Prezesa Marka Wójcickiego trafiły tu i ówdzie na podatny grunt. Niestety!
Pieniądze obiecane Polonii przez niemiecki rząd w wyżej wspomnianej Umowie - na razie przecież zupełnie wirtualne!
- stały się JUŻ gdzieniegdzie kością niezgody, czy może lepiej
- połacią "polskiego" sukna, którą szarpie się już na wszystkie strony, narażając tymi działaniami autorytet przedstawicieli środowiska, którzy z największym trudem i wręcz niewiarygodnym nakładem pracy (społecznej przecież!) te pieniądze (spodziewane na razie) dla całej Polonii wywalczyli! Wieści napływające np. z Kongresu Polonii Niemieckiej są niepokojące.
To podważanie autorytetów polonijnego przywództwa może przecież ponownie zlikwidować sens całej reprezentacji Konwentu, a więc i doprowadzić do kolejnej utraty jeszcze niezrealizowanej dotacji, a więc do starego stanu zepchnięcia
całej Polonii na margines niemieckiego życia organizacyjnego.
No cóż! Zawsze byli wśród nas ludzie, którzy uważali, że to im, ich inicjatywom, ich pomysłom, ich drobnym organizac-jom każdy grosz należy się w pierwszej kolejności. Można to częściowo zrozumieć, gdy zna się rzeczywisty trud prowadzenia przez lata pożytecznej działalności społecznej bez grosza pomocy skądkolwiek. Ale już trudniej zrozumieć, że walka taka może dziś przybierać formy nielojalne, wręcz intryganckie! Gdy trzeba było przez lata wieść nierówną walkę z trudnym partnerem, walkę wyglądającą zazwyczaj na beznadziejną, prezesów nikt nie atakował, nie próbował sprawdzać ich każdego kroku, każdej decyzji, każdego wydanego grosza, zazwyczaj przecież wyciągniętego z własnej kieszeni. Gdy pojawił się cień szansy na "kasę" - przyszedł czas na podejrzenia i wątpliwości. A zrozumieć trzeba by było i to, że i oni - tak jak i dzisiejsi krytycy - działali w sytuacjach mało "profesjonalnych", bez odpowiednich środków komunikacji nawet, a decyzje musiały być podejmowane w trybie profesjonalnym, czyli szybko i tak naprawdę na własną odpowiedzialność - ale przecież w imieniu i dla dobra nas wszystkich! Polonia nigdy nie miała - i dziś jeszcze nadal nie ma - możliwości profesjonalnego i w pełni sfor-malizowanego działania. Robota społeczna zawsze opierała się przede wszystkim na wzajemnym zaufaniu do siebie, na zaufaniu do wybranych przedstawicieli. Nie było i nie ma innego wyjścia! Jednak zaufanie to trwało zazwyczaj tylko tak długo, jak długo trwała ciężka i bardzo niewdzięczna praca. Gdy przychodzi sukces... zaufanie jakoś dziwnie znika, a zastępuje je czasem swoista próba podpięcia się pod ten sukces i niedawne poparcie przeradza się w podejrzliwość.
Smutne zjawiska! - odbierające nie tylko entuzjazm, ale i kwestionujące cały sens społecznej działalności w Polonii. Czy warta skórka za wyprawkę? Czy warto bliski sukces narażać na plajtę? Czy warto, by wszystko trzeba było rozpoczynać od nowa nad "połacią sukna" ponownie rozszarpanego - i tak wkoło Macieju?
Zastanówmy się nad tym u progu tego Nowego Roku. Kolejnego roku starań o ucywilizowanie życia organizacyjnego naszej Polonii.

Marcin Idziński


Powrót do treści | Wróć do menu głównego