Przejdź do treści

Menu główne:

2013

2010-2019 archiwum

GITARA KLASYCZNA - FERNANDO VELS  1974


(2013)

Odebrałem od Andrzeja Góralskiego właściciela pracowni lutniczej Gitarion odrestaurowany dla nas klasyk należący niegdyś do Seweryna Krajewskiego, najprawdopodobniej przywieziony przez niego z Kuby w czasach światowych wojaży Czerwonych Gitar i eksploatowany przez kilkanaście lat; niestety kolejni właściciele instrumentu nie byli dlań zbyt łaskawi, obecnie gitara spisuje się bardzo dobrze, świetnie brzmi i stroi. W ten sposób uratowaliśmy instrument z którym Seweryn Krajewski, tworzył swoje niezapomniane utwory. Spróbujemy dotrzeć do niego, może opowie nam historię tej gitary, nazwanej przez nas "Kubanką".
http://gitara-serwis.com/galeria/fernando_vels/fernando_vels.html


Andrzej Góralski z "Kubanką"
"Kubanka" i inne gitary w pracowni mistrza

Wahl der Bundeskanzlerin
Merkel erneut zur Kanzlerin gewählt

(2013-12-17)
Der Bundestag hat Angela Merkel mit großer Mehrheit zur Bundeskanzlerin gewählt. Sie erhielt 462
Stimmen von 621 Abgeordneten. Merkel hat die Wahl angenommen.


Nach 2005 und 2009 ist Angela Merkel damit zum dritten Mal zur Kanzlerin gewählt worden. Von den
631 Abgeordneten des neuen Bundestages gaben 621 Abgeordnete ihre Stimme ab. Die notwendige
Kanzlermehrheit, also die Mehrheit der Mitglieder des Bundestages, erreichte Merkel bereits im
ersten Wahlgang.
Ernennungsurkunde vom Bundespräsidenten
Im Schloss Bellevue hat die Bundeskanzlerin von Bundespräsident Joachim Gauck ihre
Ernennungsurkunde erhalten. Im Anschluss daran erfolgt ihre Vereidigung im Bundestag.
Anschließend erhalten auch die Ministerinnen und Minister der neuen Bundesregierung ihre
Ernennungsurkunden im Präsidialamt und werden danach im Bundestag vereidigt. Der SPD-Vorsitzende
Sigmar Gabriel wird Vizekanzler und Bundesminister für Wirtschaft und Energie.
Konstituierende Kabinettsitzung
Bereits für 17 Uhr ist die konstituierende Sitzung des neuen Kabinetts angesetzt.


EXXTREM 2013


Cyrk FLIC FLAC na trasie,  po trzech latach pauzy powraca! W myśl hasła: Szybciej, mocniej, dalej! Z nowym show EXXTREM 2013.

(24.11.2013)

Pod największym w Europie namiotem, zobaczyliśmy spektakularne akrobacje. W przerwie jeden ze współpracowników powiedział nam, że to niemiecki cyrk i założył go przed 25 laty Benno Kastein. Zapytałem go (pełen podziwu dla jeżdżących w kuli motocyklistów) o jej  średnicę… 6m. 67cm odparł. Krótko napiszę co zobaczyliśmy - wjechało do niej trzech moto-akrobatów, później jeszcze dwóch – byłem pełen podziwu, że potrafią w niej jeździć wszyscy na raz. To jednak nie było wszystko… Otwarto bramkę i wjechało jeszcze … czterech. Było to niesamowite… Wyglądała ta kula i brzęczała jak ul pełen pszczół.  Ale to trzeba zobaczyć, szczerze polecam… No i muzyka zespołu Rammstein! Co było jeszcze, w naszej foto-relacji…


23.11.2013 podczas wyborów  
w berlińskim klubie Galaxy
-
diadem

Miss Polonii Niemiec 2013

otrzymała Sandra Majewska z Bielefeld

1. Vice Miss została - Veronica Lasota
2. ViceMiss - Patrycja Kupka

Spotkanie z dr Barbarą Fedyszak-Radziejowską
(17.11.2013)
Klub Gazety Polskiej w Berlinie zorganizował w dniu 17 listopada 2013 roku spotkanie z Pania dr Barbarą Fedyszak-Radziejowską, socjologiem, doktorem nauk humanistycznych w zakresie socjologii. Pani Barbara Fedyszak-Radziejowska opublikowała i wydała pod swoją redakcją kilka książek i wiele artykułów poświęconych m. in. przedsiębiorczości i postawom Polaków wobec integracji z UE.

Sala w domku, obok Polskiej Misji Katolickiej, Lilienthalstr.5
.
Temat niedzielnego spotkania związany był z promocją książki Pani Barbary Fedyszak-Radziejowskiej: „Przemyśleć Polskę”. Czyli wysłuchalismy wykładu o tym: czy Polacy wciąż tworzą wspólnotę narodową? Czy III RP to pasmo klęsk, czy też odwrotnie, tylko nie dostrzegamy tego, z czego powinniśmy być dumni szukając i czcząc tylko porażki? Jak zbudować silne państwo, którego nie będziemy musieli się wstydzić? Wreszcie: dlaczego wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej jest tak bardzo ważne dla przyszłości Polski, jej pozycji na arenie międzynarodowej, ale także dla nas, jako wspólnoty?

Fragment  ksiażki: „Nadal wierze, że mimo wielu porażek i niepowodzen, mimo słabości III RP oraz niedoskonałości naszej demokracji wciaż możemy i potrafimy zmienić Polskę wedle marzeń i nadziei tych, którzy w znacznie trudniejszych i dramatycznych latach stalinowskich, a także w roku 1956, 1970, 1976 i w czasie stanu wojennego, nie poddali się komunistycznej władzy, kładąc na szali nie tylko swoją wolność, lecz nierzadko takze życie. Mam nadzieje, że książka "Przemyśleć Polskę" pomoże czytelnikom odbudować poczucie własnej wartości, bo bez niej wszystko to, co możliwe, pozostanie nieosiągalne ”  Barbara Fedyszak-Radziejowska.


Wideo ze spotkania  
http://www.youtube.com/watch?v=OqRtT9hYLWw


mwkgp / foto:KGP-Berlin

ZAKOPOWER - Koncert dla Polonii - 21.11.2013

Kto był na czwartkowym (21.11) koncercie grupy ZAKOPOWER, ten wie, kto nie był niech żałuje. Sebastian Karpiel Bułecka lider zespołu, zapowiedział, że postara się byśmy wyszli naładowani pozytywną energią. I słowa dotrzymał… jak to góral.

Już od pierwszych dźwięków publiczność porwał entuzjazm, wideo-scenografia i oprawa świetlna doskonale zgrana z nastrojem wykonywanych piosenek zrobiła swoje. Zgromadzona Polonia śpiewała i tańczyła wraz z zespołem. Mistrzowskie też były skrzypcowe solówki Sebastiana, solo popisał się również perkusista przy wielkich owacjach.
Wielkie atuty zespołu to:
Dobre teksty, góralska muzyka, w której słychać i jazz i rock i punk.  
I … to coś, co trudno nazwać, co czuje się sercem, co przysparza grupie tak wielu fanów.
Po koncercie mieliśmy przyjemność zamienić parę słów z Panem Sebastianem, który okazał się przemiłym, skromnym człowiekiem.
Jest architektem, zawód ten to jego druga pasja. Projektuje stale i z powodzeniem, członkowie grupy mają przez niego zaprojektowane domy, ale jak powiedział pierwszą pasją … była i pozostaje muzyka.  Zakopower to jego życie.
Grupa jest w trasie koncertowej około 200 dni w roku
.
Od 2005 wydali 4 krążki, z których trzy pierwsze osiągnęły statut złotych płyt, a ostatnia „Boso” z 2011 roku potrójnej platynowej.
Na koniec zapytałam Sebastiana o jego spódnicę (a wyglądał w niej
super męsko !!), w której wystąpił na 45 Festiwalu w Opolu, wygrywając go zresztą – zaśmiał się, że tym razem została w domu.

Danuta Kwiecień

DUCH MONIUSZKI W CYTADELI
(04.11.2013)
Właściwie, to tego
listopadowego wieczoru nie miałam specjalnej ochoty wychodzić z przytulnego domu i jechać U-Bahnem na daleki Spandau, ale dałam verbum nobile, że przyjdę.
W przeciwieństwie do Serwacego Łagody, szlachcica i ojca uroczej i sprytnej Zuzi, bohatera jednoaktowej opery komicznej Stanisława Moniuszki, nie żałowałam danego słowa, bo ubawiłam się setnie i nasłuchałam świetnie wykonanej muzyki naszego wielkiego kompozytora.


4 listopada, po 160 latach nieobecności na berlińskich scenach, w Sali Gotyckiej Zitadelle Spandau, Verein für Interkulturelle Begegnungen, przy wsparciu Ambasady RP i Beaufragten der Bundesregierung für Kultur und Medien, wystawił
"Verbum Nobile" z udziałem artystów krakowskiej Sceny Kameralnej i Deutsche Oper.
Spektakl wyreżyserował Wacław Jankowski, a kierownictwo muzyczne objął Berndhard Fork.
Partię Marcina Pakuły zaśpiewał znany dobrze berlińskim miłośnikom opery, obdarzony wspaniałym „czekoladowym” bas-barytonem Krzysztof Szumański.
Jego partnerzy sceniczni: Marek Picz, Małgorzata Picz, Tadeusz Milewski i last but not least Oskar Koziołek Goetz również zaprezentowali się jako wspaniali artyści.
Ciekawym jest fakt, że czteroosobowy chórek śpiewający czystą polszczyzną tworzyli niemieccy śpiewacy. Cóż w tej branży słuch absolutny jest niezbędnym atutem, zatem tym należy zapewne tłumaczyć to nieskazitelne opanowanie tej niełatwej przecież dla naszych sąsiadów polskiej wymowy.

Stanisław Moniuszko swoje muzyczne wykształcenie szlifował również podczas trzyletniego pobytu w Berlinie. Już jako student odnosił tu sukcesy i zbierał świetne recenzje.
W następnych latach jego twórczość zyskała uznanie na całym świecie. Jego opery wystawiane były na wielkich scenach operowych Francji, Wielkiej Brytanii, Rosji, Stanów Zjednoczonych, Meksyku a nawet Japonii.
Był człowiekiem światowym i znał osobiście wielu sławnych swojej epoki: Rossiniego, Smetanę i Liszta. Jego muzykę znali i cenili Hans von Bülow, Musorgski, Glinka.
Jego przyjaciel Alexander Dragomyschski poświęcił mu jeden ze swoich utworów.
Te przyjaźnie i szerokie znajomości pomagały mu pokonywać ciągłe finansowe tarapaty, gdyż był ojcem dziesięciorga dzieci, a codzień do obiadu zasiadało razem z niańkami i służbą 18 osób. Widać, nie tylko po ogromnej muzycznej spuściźnie, jaką po sobie pozostawił.
Był twórcą niezwykle płodnym.
Te wiadomości zaczerpnęłam z niemieckiej wikipedii, bo na polskiej stronie o Moniuszce jest tylko kilka zdań, co dla mnie, zważywszy, że uważany jest za Ojca Opery Narodowej, jest wielką zagadką.

Mam nadzieję, że spektakl wystawiony w Zitadelle jest jaskółką, która uczyni nam w przyszłości moniuszkowską wiosnę w Berlinie i że jeszcze będziemy mieli okazję nacieszyć się cudowną muzyką naszego wspaniałego kompozytora.

Graża Grużewska


GRAMY DLA 2

21 września 2013 Berlin Ufafabrik.
I znowu, mimo dobrej obsady i pięknej pogody!  Polonia Berlińska nie popisała się frekwencją!
Lecz ci, którzy zdecydowali się spędzić ten dzień z wykonawcami i organizatorami koncertu „Gramy dla 2” na pewno nie żałowali tej decyzji.  

Piotr Nalepa z BREAKOUT Tour wprowadził muzycznie znane mi klimaty, serce szybciej i mocniej  zaczęło bić, gdy piosenkarka Żaneta Lubera wykonywała przebój Miry Kubasińskiej „Poszłabym za tobą”. Graliśmy to z Mirą przed laty…
Wojciech Korda, polski King of Rock’n’Roll po raz kolejny występując w Berlinie, swoimi rytmicznymi p
iosenkami wyciągnął publiczność z miejsc… i zaczęły się pląsy. Nutką poezji obdarował słuchaczy podczas swojego występu Piotr Matczuk.
Co do orłów z grupy BANK, to muszę przyznać, iż dawno już, nie słyszałem tak dobrego i mocnego Rocka!  Mirek „Młody” Bielawski, dał z siebie wszystko! To nie tylko moje spostrzeżenie - Mirku tak trzymaj!
Berliński menago Andrzej Pakula stawał na głowie, aby wszystko odbywało się wedle założonego wcześniej planu, ale jak to w życiu, nie wszystko da się utrzymać pod kontrolą. Akustyk - myślę, że miał problemy ze słuchem. I jak już zauważył Marek Szlachcic – telebim z reklamami w tle nie powinien w ogóle być włączony!!!
Nie traćmy pozytywnego zapału z powodu drobnych niedociągnięć i popierajmy takie charytatywne akcje, bo to właśnie oni chcą, mogą i powinni je kontynuować. Błędów nie popełniają jedynie ci, co nic nie robią. Krytykantom dziękujemy za uwagi, chwalącym ukłony za uznanie.  A od siebie i Redakcji wszystkim biorącym udział  w projekcie pod patronatem Anny Dymnej wielkie dzięki – bo to działa – za nasze podarowane puzzle, podziękowania nadesłały:
Specjalny Ośrodek Szkolno- Wychowawczy w Szczecinie i  Behinderten Zentrum w Berlinie.
Było nam miło.
Do następnego Gramy Dla!  
Pomagajmy słabszym!
Jan Zamula

PYRONALE 2013 - RESÜMEE
(06.09.2013)
Am 6. und 7. September 2013 fand zum 8. Mal die Pyronale statt und hat auch nach all den Jahren nichts von ihrer Faszination eingebüßt. In diesem Jahr hat die Pyronale alle Erwartungen übertroffen und zählt zu den spektakulärsten Events des Jahres 2013. Nicht nur das Wetter hat, verglichen mit 2012, eine hervorragende Rolle gespielt, sondern auch die angetretenen Pyrotechnik-Teams haben mit ihren Shows ganz neue Maßstäbe gesetzt. Über 65.000 Besucher sind bei strahlendem Sonnenschein zum Maifeld gekommen und haben sechs kreative und atemberaubende Feuerwerke der Mannschaften aus Kroatien, Polen, Finnland, den Philippinen, Griechenland und Spanien bewundert.
Publikum und Jury waren von den dargebotenen Performances gleichermaßen überwältigt. So wurde das Team Dragon Fireworks von den Philippinen nicht nur vom Publikum zum Tagessieger am Samstag gewählt, sondern hat sich auch den goldenen Pyronale Pokal und somit den Gesamtsieg meisterhaft erkämpft. Der zweite Platz ging an die spanische Mannschaft Pirotecnia Zaragozana und der bronzene Pokal an den Tagessieger von Freitag JoHo Pyro aus Finnland. Der zweifache Titelverteidiger Surex aus Polen belegte den 4. Platz.
Die Mannschaften mussten in diesem Jahr ihre Kreationen im Pflichtteil der Farbvorgabe – Lila / Gelb – und der Musikvorgabe – Medley aus „An der schönen blauen Donau“ von Johann Strauss und „Can Can“ aus Orpheus in der Unterwelt von Jacques Offenbach - anpassen. Traditionsgemäß wurden beide Veranstaltungstage mit dem Abschlussfeuerwerk der Firma FLASH ART, welches den Pyronale-Hauptsponsor Citroën eindrucksvoll in Szene setzte, abgerundet. FLASH ART hat auch in diesem Jahr die Organisation des Aufbaus sowie die Betreuung und Koordination der Wettbewerber übernommen.
Die Pyronale gehört neben der einmaligen Kulisse des Maifeldes und ihrem besonderen Wettbewerbscharakter auch wegen ihrer Dimension zu den weltweit wichtigsten Events dieser Szene. So verschießen die einzelnen Mannschaften je 2 – 4 Tonnen Großfeuerwerkskörper mit einem Nettopulvergewicht von 1.000 bis 2.000 kg pro Show und kreieren Feuerbilder von 300 m x 300 m in einer Größe von bis zu 90.000 m².
Das mediale Interesse an der Pyronale 2013 war enorm und ich möchte mich an dieser Stelle bei allen Journalisten und Vertretern der Presse für die tolle Berichterstattung und Zusammenarbeit bedanken.
Herzliche Grüße
Nadine Bosch
Leitung Presse- und Öffentlichkeitsarbeit

Spotkanie jakich mało
(2013-08-29)
...
"Klosterkeller" ... Berlin-Dahlem ... Tölzer Straße 25 ... czwartek 29.08.2013 ... godz. 19: 00.
Spotkanie zainicjował Prezes Stowarzyszenia Berpol p. Jacek P. Barełkowski, we współpracy z Zrzeszeniem Federalnymi Inżynierów i Techników w Niemczech. Gościem honorowym spotkania był Tadeusz Oliwiński - Konsul Generalny Ambasady RP w Berlinie. Temat spotkania: Aktualne problemy Polonii niemieckiej.
Trzeba oddać organizatorowi pochwałę za dobry wybór miejsca spotkania, w którym to do niedawna zakonnicy spędzali swój klasztorny czas na spotkania i rozważania, tudzież na skromne posiłki. Teraz obiekt stanowi swoisty relikt, wykorzystywany przez stowarzyszenie Pro Reli e.V., a klasztorna kiedyś kuchnia i sala jadalna, jest w rękach sympatycznej Polki, miłośniczki kuchni włoskiej, z zawodu aktorki - Agnieszki Valente. Można tam bywać codziennie. Osobiście zadbała, aby uczestnikom spotkania nie zaschło w gardle i nie zgłodnieli. Prowadzący spotkanie Prezes Barełkowski, panował nad porządkiem wystąpień do samego końca. Na wstępie usłyszeliśmy jak wspaniale mają się obie organizacje inżynierów i kupców, jak duża jest lista członków, oraz do jakich to należą jeszcze stowarzyszeń tzw. dachowych, w tym jako założyciele do Rady Krajowej, ponoć zrzeszającej ponad połowę organizacji polonijnych. Ciekawe to były informacje, ponieważ w przestrzeni informatycznej nie są tak przedstawiane, lub w ogóle, a szkoda. Dowiedzieliśmy się też, że to spotkanie jest wynikiem wcześniejszego z Radcą, Ministrem i Konsulem Generalnym – p. T. Oliwińskim. Wcześniej w spotkaniu brał udział prezes Rady Krajowej p. Ferdynand Domaradzki.
Głosy kolejno zabrali: p-ca Zrzeszenia federalnego Inżynierów i Techników w Niemczech p. Halina Wąsowska. Znów można było się dowiedzieć, jak wspaniale sobie radzą członkowie, będąc również w europejskim stowarzyszeniu federacji organizacji inżyniersko technicznych, skupiających pięć największych stowarzyszeń środowiskowych. Następnie głos zabrał jej z-ca Ryszard Drapała, który zaprosił wszystkich do współpracy. Członkami organizacji, poza inżynierką i techniką, mogą być również osoby wykonujące inne zawody. Składki dla pierwszych wynoszą tylko 40 euro, dla pozostałych po 20 rocznie. W przygotowaniu są dwie konferencje w listopadzie br.: o bezpieczeństwie na drogach i o ochronie środowisk wodnych i wykorzystaniu energii słonecznej. Odbędzie się również zjazd federacji europejskiej w Polsce z udziałem gości z Londynu i Wilna. Zapowiedziano podobny zjazd w Berlinie. Prezes Barełkowski, po krótkiej opowieści kolei losów swojej organizacji handlowo przemysłowej, założonej przez śp. H. Kulczyka, która na dzień dzisiejszy zrzesza około70 polskich przedsiębiorców w Berlinie. Ogłosił nam pierwszym, że będzie w przyszłym roku wielka impreza, zapamiętajmy w miesiącu kwietniu, dla polskich przedsiębiorców, w celu ich integracji. Zaiste wielkie przedsięwzięcie. Może tym razem zobaczymy i posłuchamy Dodę i Lady Pank.
Głos, na który wszyscy czekali, zabrał nowy Konsul - T. Oliwiński. Wsłuchując się jego bardzo ciekawym wypowiedziom, które dotyczyły jego zawodowego i życiowego doświadczenia w pracy konsularnej, zły byłem na przerywanie mu niedokończonych potem interesujących wątków. Metodą porównawczą, swojej pracy w Austrii do tej, którą właśnie od trzech miesięcy rozpoczął w Niemczech, starał się przybliżyć wszystkim swoje przemyślenia w działalności na obszarze 10-krotnie większym od Austrii i z tyleż samo większej polskiej diaspory w Niemczech. Zwrócił uwagi na szczegóły działania organizacji polonijnych we Wiedniu, których aktywność trudno by była do porównania, do tych z Berlina. Słuchając to, zastanawiałem się czy wiedeńską Polską społeczność, składającą się z większości osób przybyłych z Krakowa i Małopolski, możemy utożsamiać z tymi w Berlinie, pod względem intelektu, uprzejmości i też pracowitości. Z podanych przez Konsula Oliwińskiego bardzo ciekawych przykładów, choćby o tych młodych osobach, które rozpocząwszy budowanie firmy z jednym komputerem, weszli w sieci najpotężniejszych firm typu Saturn, w całej Austrii. Gdyby tak wyszło innym w Berlinie, stali by się "Ogarkami postępu" - podsumował. Zwrócił uwagę na współpracę regionalną. Przykładem takiego działania miast: Żywca i Grazu, skwitował korzystnymi wynikami. Czy Berlin i jego dzielnice ma swoje partnerskie stosunki z polskimi miastami i jakie są z tego korzyści, mało kto wie. Usłyszeliśmy też, że we Wiedniu, wśród aktywnych polskich przedsiębiorców, jest rywalizacja w zdobywaniu wśród nich nagród liderów, a w innych dyscyplinach; dyplomów, medali i innych nagród. W Berlinie w tym względzie jest posucha, poza przyznawaniem od kilku lat nagród dziennikarzy polskich mediów w Berlinie, w postaci dyplomów, za najciekawsze oferty handlowe polskich wystawców, na corocznych największych targach spożywczych na świecie - Gruene Woche. Kapitułę tej inicjatywy nietrudno zidentyfikować.
Reszta spotkania dotyczyła sposobów dofinansowywania projektów. Konsul przypomniał wszystkim, że w październiku mija termin ich składania w Konsulacie. Wskazał też Wspólnotę Polską, gdzie można je również wysyłać.
Spotkanie oficjalne skończyło się na ciekawej procedurze, zaproponowanej przez Prezesa Barełkowskiego - osobistego przedstawienia się każdego z obecnych na spotkaniu i przedstawienia krótkiego życiorysu. Nieoficjalna część kuluarowa, z pewnością wszystkim przypadła do gustu. W naszym rockowym summarum tego spotkania, pozostała myśl - mogło to spotkanie być w większym gronie, z całym szacunkiem dla organizatorów tego spotkania, z przynajmniej po jednej osobie z innych organizacji Polaków w Berlinie. My Rockinberlińczycy, takie spotkanie zainicjowaliśmy z poprzednim Konsulem i jego z-cą. Było skromne, ale ciekawe i ujmujące. Tematy dotyczyły prawie wszystkich środowisk Polaków i ich organizacji. Warto, aby spotkań takich było  więcej.

G. Korzeniewski



Odmłodzona Polska Rada w Berlinie!
( 21.06.2013)
Po wyborach do Zarządu Polskiej Rady Społecznej – organizacji od 30 lat wspierającej rocznie prawie 5000 Polaków w Berlinie – średnia wieku w tymże Zarządzie obniżyła się do 36 lat. Wybrani zostali w 80% młodzi ludzie w wieku od 25 do 33 lat.
„Obecność młodych w Polskiej Radzie Społecznej jest ważna, bo także nasza grupa docelowa się zmienia. Od dwóch lat obserwujemy, że po porady na temat zakładania firmy, czy rozwiązania problemów prawnych przychodzą coraz młodsi ludzie. Osoby starsze, dłużej mieszkające w Niemczech już potrafią sobie mniej lub bardziej poradzić. Potrzebowaliśmy Zarządu, który dobrze będzie rozumiał położenie 20, 30 i 40-latków i znajdzie adekwatne rozwiązania“ – mówi założyciel Polskiej Rady Społecznej Witold Kamiński.

Marta Neüff, 28-letnia nowo wybrana przewodnicząca zna się na tej tematyce nie od dziś. Od trzech lat wspiera działania Polskiej Rady Społecznej jako członek Zarządu. Jej plan działań jest precyzyjny i wyważony: „Chcemy rozbudowywać dobre kontakty z lokalnymi politykami, którzy współtworzą politykę wobec migrantów. Chcemy, aby uwzględniali nasze postulaty, wynikające z z obszernej wiedzy o sytuacji polskich migrantów. Położymy również większy nacisk na fundraising i zdobywanie środków na innowacyjne projekty“.
Dorota Kot, 27-letnia planistka i geografka. Obecnie bada polska przedsiębiorczość
w Niemczech. Chciałaby organizować wieczory filmowe. Dorota jest za integracją (językową
i społeczno-kulturową) Polaków w Niemczech. Zaawansowana Integracja pociąga za sobą sukces poprawia się sytuacja jednostki na rynku pracy, profituje rozwój osobisty i życie prywatne. Taka Integracja wspiera zaangażowanie ludzi w partycypację społeczną.
Jerzy Frejgandt, 26-letni absolwent prawa pokazuje gotowe rozwiązanie na rozbudowanie kapitału społecznego „postaramy się organizować raz na miesiąc spotkanie z multiplikatorami z innych organizacji migranckich, nie tylko polskich, żeby poznać się wzajemnie. Kto wie, może wynikną z tego nowe projekty? Planowane jest także stworzenie programu mentoringu dla polskich dzieci.
Kamila Mazurek, od trzech lat mieszkająca w Berlinie stawia na zmianę paradygmatu
w podejściu do migranta. Nie ma być on traktowany jako obciążenie dla systemu socjalnego Niemiec, lecz jako Europejczyk, traktowany i czujący się jak u siebie w domu. „Do tego potrzebujemy warsztatów podnoszących kompetencje zarządzania rozwojem osobistym i poszukiwania pracy na miarę możliwości dla polskich migrantów”. Kolejne bardzo ważne zadanie to przerzucenie kolejnego mostu między Polską a Niemcami poprzez informowanie o faktycznej sytuacji i potrzebach migrantów. „Musimy znaleźć kanał komunikacji z instytucjami kształtującymi politykę polonijna, aby mogły tworzyć rozwiązania instytucjonalne nadążające za przemianami w społecznościach polskiej migracji”- mówi.

W dniu 15 sierpnia 2013 o 19.00 organizowane będzie spotkanie „Polacy-Polakom. Poznajmy się” w siedzibie Polskiej Rady Społecznej. Zainteresowanych prosimy o zgłaszanie się na maila polskarada@arcor.de Spotkanie rozpoczniemy koncertem gitary klasycznej w wykonaniu Agnieszki Chruszczynskiej i Jerzego Chwastyka.  

Serdecznie zapraszamy!

Polska Rada Społeczna
Polnischer Sozialrat e.V.
Oranienstr. 34, D-10999 Berlin
Tel. [49] 030 / 615 17 17; Fax [49] 030 / 616 59 288
e-Mail polskarada@arcor.de
http://www.polskarada.de


Die Erinnerung in die Zukunft tragen:
(12.06.2013)
Überlebende von Auschwitz und Auszubildende der Volkswagen AG haben
zur ersten Präsentation des Denkmals  „to B remembered“ am Mittwoch, 12. Juni 2013
um 10 Uhr
auf dem Wittenbergplatz in Berlin eingeladen.


Mitte Juni 1940 erreichte der erste Transport mit 728 polnischen Gefangenen das KZ Auschwitz.

Zum Gedenken an das Leid aller Häftlinge, den Mord an den Juden Europas und den Mord an den Sinti und Roma übergeben die Überlebenden im Internationalen Auschwitz Komitee ihre Erinnerungen und Erfahrungen den zukünftigen Generationen.

Nach einer Idee der Französin Michèle Déodat haben Auszubildende der Volkswagen AG eine über zwei Meter hohe Skulptur aus Edelstahl geschaffen, die das von den Auschwitz-Häftlingen bewusst auf den Kopf gestellte „B“ in der zynischen Aufschrift „ARBEIT MACHT FREI“ über dem Lagertor von Auschwitz zeigt. In kleiner Form wird die Skulptur seit 2005 an bedeutende Persönlichkeiten verliehen. Träger sind unter anderem Bundestagspräsident Norbert Lammert, Bundeskanzlerin Angela Merkel, und UN-Generalsekretär Ban Ki-moon.

Die Skulptur w
urde in Berlin erstmals der Öffentlichkeit präsentiert, bevor sie die Botschaft der Überlebenden in andere Städte der Welt trägt.

Grußworte:
Norbert Lammert, Präsident des Deutschen Bundestages
Sigmar Gabriel, Vorsitzender der SPD
Hermann Gröhe, Generalsekretär der CDU
Marian Turski, Auschwitz-Überlebender, Warschau

Auszubildende der Volkswagen AG bei Denkmal „to B remembered“
Älteste RockinBerlinerin - Helena Szlachcic (2 v.r.) neben Michèle Déodat wurde auch eingeladen, als Zwangsarbeiterin und überlebende von Sachsenhausen.

Big-Beat & Rock... in Berlin

18 maja 2013 w Hous of Live miał miejsce muzyczny wieczór połączony z wystawą zdjęć  -„Big Beat i Rock… In Berlin”.
Pierwsza część: to spotkanie z Markiem Karewiczem autorem 28 zdjęć wystawy zatytułowanej Big Beat, które jak i cały program prowadzili: Wojciech Korzeniewski z fundacji Sopockie Korzenie i nasz poznański przyjaciel Krzysztof Wodniczak, ze stowarzyszenia Brzmienia, które było wydawcą naszego pierwszego magazynu. Po tej rozmowie zaplanowaliśmy występ wrocławskiego Niemena, ale…


Niespodziankę sprawił nam Wojciech Korda, który po rozmowie z K. Wodniczakiem postanowił przyjechać do Berlina, w którym - jak mówi - czuje się jak w domu. Swoimi starymi przebojami rozgrzał publiczność, do tego stopnia, że nawet pierwszy rząd z nowym Konsulem Panem T
adeuszem Oliwińskim wstał z miejsc by „zakręcić nóżką”, dostrzec można było też fruwającą marynarę.  Korda wykonał także dwie nowe piosenki z najnowszej płyty, która ukaże się już wkrótce na rynku.  Za takie wsparcie naszej imprezy dołączamy go (Niebiesko-Czarnego) do listy naszych honorowych RockinBerlińczyków.  Serdeczne podziękowania Wojtku!

Po przerwie wystąpił „
Wrocławski Niemen”- Jarosław Królikowski –piosenkarz, artysta niezależny. Którego niezmiennie nazywa się najlepszym interpretatorem Czesława Niemena. Co rzęsistymi brawami potwierdzała berlińska publiczność, nagradzając wykonywane przez niego piosenki. Zachowana forma piosenek Niemena i podobieństwo jego barwy głosu do głosu mistrza pozwala (na wzór Elvisa) – powiedzieć: NIEMEN ŻYJE!

I ostatnim punktem tego rock’n’rollowego spotkania, był występ szczecińskiej grupy A
FTER BLUES, grającej już 33 lata, z których dwa akompaniował Tadeuszowi Nalepie, a przez 11 towarzyszył na koncertach Mirze Kubasińskiej. Tak więc, mieliśmy możliwość usłyszeć rzeczywisty sound grupy Breakout i ich perfekcyjnie odwzorowane przeboje. Odżyły wspomnienia z ostatniego koncertu we Wrocławiu, krótkiego spotkania z Nalepą. Wszystko za sprawą tego brzmienia…
Natomiast przeboje Miry w wykonaniu Agnieszki Twardowskiej, przypadły wszystkim do gustu… także i mnie, po koncercie słyszałem jak Marek Karewicz pozytywnie wypowiadał się o jej śpiewie, udzielając kilku rad. Nasze big-beat-rockowe spotkanie trwało bite cztery godziny. O tym, że Agnieszka urzekła berlińską publiczność świadczy, że do końca koncertu After Blues grał przy pełnej sali.

*

Jako organizator szczególnie chciałbym podziękować za wsparcie i pomoc mojej
żonie, zarazem muzie - Danusi.

Andrzejowi Pakule z Agencji AndyPolArt, który jako niespodziankę zrealizował przyjazd Wojciecha Kordy do Berlina (nie po raz pierwszy) i gościł w swoim domu, nalężą się wyrazy podziękowania za wsparcie naszego przedsięwzięcia.
Natomiast za zaangażowanie
 Jankowi Zamule.
Za tłumaczenia teksów do okolicznościowego wydawnictwa Bartkowi Bukowskiemu.
D
ziękuję również Grzegorzowi Korzeniewskiemu.
Herzlische Dank für Roland Klinger und Judith  Schmutzer.
Oraz
wszystkim biorącym udział w koncercie artystom: Wojciechowi Kordzie, Jarkowi Królikowskiemu i Grupie After Blues, prowadzącym koncert Wojciechowi Korzeniewskiemu i Krzysztofowi Wodniczakowi, oraz przyjaciołom Rockinberlińczyków przybyłym na nasz Rock Abend - wraz z nowym polskim konsulem, który wytrwał z nami do końca.

Dziękuję także panu Markowi, za wręczoną mi ze słowami „Za wszystko, co robisz dla Rock’n’Rolla” butelkę Jacka Danielsa … Miły gest… Dzięki!


Projekt został dofinansowany ze środków MSZ R.P.

M.S.



After Blues & Agnieszka Twardowska w berlińskim House Of Live
(18.05.2013)

Długo oczekiwany występ szczecińskiej grupy After Blues, mającej na swoim koncie długoletnią współpracę z takimi gwiazdami polskiego Bluesa, jak Mira Kubasińska czy Tadeusz Nalepa odbył się 18 maja w berlińskim klubie House Of Live z okazji „Wspomnień o Rock and Rollu” i wystawy zdjęć Marka Karewicza, zorganizowanych przez stowarzyszenie rockinberlin.pl.

Leszek Piłat (gitara basowa, perkusja, śpiew) i Waldemar Baranowski (gitara solowa) to zgrany i doświadczony duet. Każdy z nich jest wirtuozem swojego instrumentu. Na początku koncertu wykonali oni kilka piosenek, które zaśpiewał Leszek Piłat. Zgromadzona, wybredna publiczność Berlina, rozpieszczana zwłaszcza w latach osiemdziesiątych przez najlepsze polskie grupy rockowe, zasmakowała znowu polskiego Bluesa. I to w takim wykonaniu.

Absolutny punkt kulminacyjny wieczoru, trwającego w sumie ponad cztery godziny (!), miał jednak dopiero nadejść, ale … nie uprzedzajmy wypadków!
Kilka tygodni temu dowiedziałem się, że After Blues ma przyjechać do Berlina z nową wokalistką
- Agnieszką Twardowską. Zacząłem przeszukiwać archiwa internetowe i natknąłem się na jej kilka ciekawych nagrań z koncertów. Podczas analizy tych materiałów nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że słyszę doświadczoną, dobrze wyszkoloną i dojrzałą piosenkarkę. Kiedy na scenie pojawiła się młodziutka (20), urocza dziewczyna, nie bardzo mogłem sobie wyobrazić, jak ten głos z nagrań może do niej pasować. Ale jak zaczęła śpiewać, potwierdziła się kolejny raz stara tajemnica: żeby śpiewać, trzeba mieć głos, wrażliwość, świetny słuch i wysoki iloraz inteligencji. Niestety wszystkie te walory musi człowiek dostać od Boga, nie można się ich po prostu nauczyć. NIGDZIE! A ponadto śpiew musi sprawiać przyjemność – nie tylko śpiewającemu!
Agnieszka Twardowska posiada zewnętrzną urodę, której pozazdrościć mogłyby jej największe „gwiazdy” show-biznesu. Sposób, w jaki operuje głosem, jak interpretuje tekst, jak kontroluje dynamikę i vibrato, wskazuje na ogromną muzykalność i inteligencję, odzwierciedlającą się w intuicji artystycznej, jaka zdarza się bardzo rzadko. Jej głos jest dojrzały, klarowny i ciepły we wszystkich rejestrach, intonacja pewna, a dykcja wprost perfekcyjna. Sposób śpiewania bez naleciałości, niezmanierowany, wręcz naiwny, a jednak przemyślany i dojrzały, pochłania słuchacza od pierwszych dźwięków. Soulowe podejście do interpretowanego materiału stanowi odświeżenie i wzbogacenie piosenek, które śpiewa. Agnieszce śpiew sprawia wiele radości i tę radość przekazuje widowni. W świetle reflektorów scenicznych dziewczyna przeobraża się w prawdziwą gwiazdę, a po koncercie jest miła, przystępna, cierpliwie podpisuje krążki CD i rozmawia z fanami. Zdaje sobie sprawę, że musi nad sobą pracować, ale to właśnie ta jej świadomość napawa mnie optymizmem, jeśli chodzi o jej dalszy rozwój.

Publiczność Berlina nie chciała rozstać się z After Blues, - musieli bisować, a Agnieszka Twardowska wykonaniem piosenki „Czarno-Czarny Film” (Loebl/Nalepa) wprowadziła widownię w ekstazę. Obecni na koncercie Marek Karewicz i Wojciech Korda (oraz kilku „ludzi z branży”) nie kryli swojego zachwytu osobowością naszej młodej „Lady Blues”.

Podczas, gdy Niemcy nadal szukają swojej supergwiazdy, Polska taką supergwiazdę JUŻ MA! Nie waham się postawić Agnieszki Twardowskiej w jednym rzędzie z najbardziej znanymi i uznanymi wokalistami. Czekamy niecierpliwie na kolejny album z nowymi piosenkami i trzymamy kciuki, abyśmy mogli jej wnet posłuchać - nie tylko na koncertach i nie tylko w Berlinie.

Bartek Bukowski  (26.05.2013)


FOTO GALERIA

After Blues & Agnieszka Twardowska
in Berli
ner House Of Live

Lange haben wir in Berlin auf den Auftritt der Stettiner Band After Blues gewartet. Langjährige Zusammenarbeit mit solchen Stars des polnischen Blues, wie Mira Kubasinska, oder Tadeusz Nalepa hat die Musiker geprägt und heute spielen sie die alten Hits und neue Songs in ihrem einzigartigen Stil. Am 18. Mai 2013, im Berliner Club „House Of Live“ begleitete After Blues die Fotoausstellung von Marek Karewisz, sowie den Abend  der Erinnerungen an Rock’n‘Roll, veranstaltet durch den Verein rockinberlin.pl.  

Das Duo: Leszek Pilat (Bassgitarre, Schlagzeug, Gesang) und Waldemar Baranowski (Sologitarre) ist erfahren und sicher in seiner Performance. Jeder ist ein Virtuos seines Instruments. Zu Beginn hat Leszek Pilat seine eigenen Songs gesungen. Das versammelte, anspruchsvolle Berliner Publikum, das insbesondere in den 80-er Jahren, von polnischen Bands verwöhnt wurde, konnte wieder den polnischen Blues kosten. Und das in einer hervorragenden Interpretation.
Der Absolute Höhepunkt des Abends, der insgesamt über vier (!) Stunden dauerte, sollte jedoch erst kommen, aber … alles der Reihe nach!

Vor einigen Wochen wirde ich über den geplanten Auftritt von After Blues in Berlin, mit einer neuen Sängerin – Agnieszka Twardowska, unterrichtet. Bei meinen Recherchen in den Internetarchiven bin auf einige interessante Aufnahmen gestoßen, die während der verschiedenen Konzerte entstanden sind. Während der Analyse dieses Materials konnte ich dem Gefühl nicht widerstehen, dass ich eine erfahrene, gut ausgebildete und reife Sängerin höre. Als ein junges(20), bezauberndes Mädchen die Bühne betrat, konnte ich diese Stimme aus den Aufnahmen mit dem, was ich sah überhaupt nicht assoziieren. Dann aber hat sie angefangen zu singen und das alte Geheimnis bewahrheitete sich aufs Neue: um zu singen braucht man eine Stimme, eine Sensibilität, gutes Gehör und ein verdammt hohes Intelligenzquotient. Leider kann man das alles nicht lernen. NIRGENDWO! Das bekommt man nur vom Gott. Und darüber hinaus, das Singen muss Spaß machen – nicht nur dem Singenden!

Agniesza Twardowska verfügt über das Äußere, das die größten Stars des Show-Business neidisch machen könnte. Die Art und Weise, wie sie mit ihrer Stimme umgeht, wie sie die Texte interpretiert, wie sie die Dynamik und das Vibrato kontrolliert, deuten auf enorme Musikalität und Intelligenz hin, die sich in ihrer künstlerischen Intuition widerspiegeln. Das ist eine Seltenheit. Ihre reife Stimme ist klar und warm in allen Registern, die Intonation sicher und die Textverständigkeit fast makellos. Sie singt ohne irgendwelche „Ablagerungen“ oder Manierismen, fast naiv, doch durchdacht und reif, sie fesselt den Zuhörer von den ersten Tönen an. Ihre soulartige Herangehensweise an den interpretierten Stoff frischt auf bereichert die Songs, die sie singt. Das Singen macht Agnieszka sichtlich viel Spaß, mit dem sie das Publikum sofort ansteckt. Die junge Dame verwandelt sich im Rampenlicht in einen echten Star und nach dem Konzert ist sie nett, zugänglich, geduldig unterschreibt sie ihre CDs und spricht mit den Fans. Sie weiß, dass sie viel arbeiten muss, aber dieses Bewusstsein erfüllt mich mit der Zuversicht, was ihre weitere Entwicklung angeht.

Das Publikum in Berlin wollte sich von After Blues nicht trennen, es gab Zugaben und mit dem Song „Der Schwarz-Schwarzer Film“ (Loebl/Nalepa) versetzte Agnieszka Twardowska die Zuschauer in Ekstase. Marek Karewicz und Wojciech Korda, die auch dabei waren, konnten ihre Begeisterung für die Persönlichkeit unserer jungen „Lady Blues“ nicht verbergen.  

Während Deutschland nach seinem Superstar sucht, haben wir einen für Polen bereits gefunden. Ich wage es, Agnieszka Twardowska in eine Reihe mit den berühmtesten Sängerinnen zu stellen. Wir warten geduldig auf die neue CD und drücken ihr die Daumen, damit wir sie bald wieder – nicht nur in Berlin und nicht nur live hören können    

Bartek Bukowski
26.05.2013


FOTO GALERIA 2

Fredys letzte Reise
(2013-03-08)

Am 8. März verabschiedeten wir uns mit einer Trauerfeier von Fred Überdiek. Fred starb nach langer Krankheit am 8. Februar 2013 und trat mit seinen gerade mal 55 Jahren viel zu früh „seine letzte Reise“ an.
Rockinberlin war mehrmals in seiner beliebten Sendung „Fredys Reise“ bei ROCKRADIO.DE zu Gast. In unserer Printausgabe von Rockinberlin, die 2010 erschien, hatten wir ein Porträt von Fred veröffentlicht, das sein Leben als Radiomoderator, DJ und  seine Hingabe zur Rockmusik widerspiegelte. Seine musikalischen Spezialgebiete waren Klassik-Rock und Ostrock. Erinnert sei an sein ausführliches Interview mit der polnischen Band SBB im Mai 2008, das ebenfalls bei rockradio.de gesendet wurde. Oft spielte er in seinen Sendungen polnische, und mit besonderer Vorliebe auch ostdeutsche und ungarische Songs. Besonders die ungarischen Altrocker von OMEGA waren fast immer in seinen Sendungen zu hören. Mehrmals hatte er die Gelegenheit, sie persönlich zu treffen. So ertönten bei seiner Trauerfeier zum letzten Abschied auch zwei  Songs der ungarischen Rockband.
Wir werden Fred immer in Erinnerung behalten - Volker Voss & Marek Szlachcic


Fred Ueberdiek * 25.06.1957 + 08.02.2013

Polen-Deutschland - Wege zur europäischen Partnerschaft?
(14.03.2013)
W dniu 14.03.13 w Berlinie odbyła się dyskusja:  "Polen-Deutschland - Wege zur europäischen Partnerschaft"
Polski Ambasador w Niemczech, dr. Jerzy Margański, zaprosił do wspólnej dyskusji autorytety polskiej i niemieckiej polityki zagranicznej. Do Martin-Grupius-Bau przybyli m.in.: Ruprecht Polenz, Grzegorz Schetyna, Janusz Reiter, Piotr Buras, Markus Meckel.
Podstaw
ą dyskusji był raport Piotra Burasa z roku 2013 pod tytułem „Polen-Deutschland: Eine Partnerschaft für Europa?“ Publikacja, która opisuje stosunki polsko-niemieckie i zmusza do zastanowienia i podjęcia oceny tych stosunków.

Temat Euro był pierwszym tematem dyskusji i ju
ż wówczas można było zauważyć zdecydowane różnice w stanowiskach dyskutantów. Ze strony niemieckiej można było usłyszeć, że Polska wchodząc do UE zobowiązała się jednocześnie do szybkiego wejścia do strefy Euro. Ważną deklarację na ten temat złożył natomiast G. Schetyna, który wyraźnie zasugerował, że obecne problemy w strefie Euro powinny być szybko rozwiązane, a dopiero wówczas Polska może rozważać wejście do tej strefy. …Ciekawe tylko, czy jest to osobista opinia p. Schetyny czy również obecnego polskiego rządu?

Następnym ważnym tematem była polityka energetyczna. Również i w tym temacie było dużo rozbieżności, które można było zauważyć w bardzo skrajnych priorytetach obydwu krajów.
Dla Niemiec bardzo ważny jest np. „pakt klimatyczny – Energiewende" oraz zakończona niedawno wspólna niemiecko-rosyjska inwestycja gazowa przez Bałtyk z pominięciem Polski, a także efekty zamykania elektrowni atomowych. W Polsce natomiast planuje się właśnie... budowę elektrowni atomowej, są projekty wydobycia gazu łupkowego, a obecnie duża cześć energii wytwarzana jest ze spalania węgla. W dyskusji próbowano szukać wspólnych interesów polsko-niemieckich w polityce energetycznej, ale zauważalnym pozostał fakt, że przy tak zdecydowanej ich rozbieżności trudno będzie je w najbliższym czasie sprecyzować.

Przy ostatnim punkcie dyskusji: „Stosunki polsko-niemieckie”, wszyscy uczestnicy dyskusji byli zgodni, że tak dobre, jak są obecnie, nie były jeszcze nigdy.
Grzegorz Schetyna postawił prowokacyjne pytanie: „czy zostanie tak zawsze....pomiędzy naszymi krajami?”
Czyżby coś przewidywał...?

Nie wydaje mi się, ale wydarzenia z ostatnich dni pokazały jak bardzo rożni si
ę dyskusja teoretyczno- akademicka od życia realnego.  Otóż, już kilka dni po tej dyskusji Ambasada RP w Berlinie była zmuszona wysłać protest w związku ze skandalicznym artykułem w „Bild” nt. filmu pokazanego w telewizji ZDF.

Film „Nasze matki, nasi ojcowie” był bardzo reklamowany i odbił się ogromnym medialnym echem w RFN.

Na ekranie p
olscy partyzanci walczący z niemieckim okupantem zostali przedstawieni jako banda złodziei i antysemitów, a „Bild” wyłożył czytelnikom: Armia Krajowa składała się z polskich nacjonalistów. Antysemityzm w jej szeregach był ekstremalnie rozprzestrzeniony.

Czy o takiej „współpracy” polsko-niemieckiej, na kanwie polityki historycznej myśleli dyskutanci...?
Czy takie filmy prowadzą do dobrego sąsiedztwa, o którym chyba marzą dyskutanci...?
Kiedy ambasador RP w Berlinie zorganizuje dyskusję na taki temat z politykami i ludźmi świata kultury…?


Pytań jest wiele...!
Podsumowania tej dyskusji dokonała Cornelia Pieper…  dyskusji, która z realnym życiem miała momentami bardzo mało wspólnego...


„Uważny Obserwator”

Nowy ambasador Polski w Niemczech
(27,02.2013)
Jerzy Margański nowym ambasadorem Polski w Niemczech.

15. stycznia 2013 otrzymał nominację z rąk ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego na Ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej w Niemczech.

8 lutego Jerzy Margański złożył listy uwierzytelniające Prezydentowi Republiki Federalnej Niemiec Joachimowi Gauckowi.


Natomiast 27. w Atrium Deutsche Banku Ambasador przywitał ok. 500 gości z okazji objęcia dyplomatycznej służby w Berlinie. Podczas rautu w imieniu redakcji www.rockinberlin.pl Danuta Kwiecień wręczyła Panu Jerzemu Margańskiemu egzemplarz wydanej niedawno książki Fr. Walickiego "Epitafium na śmierć Rock'n'rolla". Obok kilka pamiątkowych zdjęć.

MS

Polskie akcenty
w berlińskiej Filharmonii

100. rocznicę urodzin Witolda Lutosławskiego Berlińscy Filharmonicy uczcili serią koncertów
w dniach 14, 15 i 16 lutego 2013.

Foto: Deutsche Gramophon
Foto: Wikipedia

Berlin, 19.02.2013
Na zaproszenie redakcji www.rockinberlin.pl do Freies Museum Berlin przy Potsdamerstr
. 91, przybyli: pierwszy Radca Ambasady RP Pan Mariusz Skórko, oraz zastępca Marek Budko odpowiedzialny  za sprawy polonijne. Celem spotkania było omówienie referatów podsumowujących rok 2012, wygłoszonych podczas Koncertu noworocznego przez: radcę M. Skórko i przewodniczącego Polskiej Rady, Ferdynanda Domaradzkiego - organizatora Koncertu.
Ponieważ wywołały one dyskusję wśród berlińskich Polaków, postanowiliśmy zaprosić osoby z innych stowarzyszeń, aby mogły postawić pytania dotyczące preferencji tzw. organizacji dachowej, oraz inn
ych kwestii, m. innymi niekorzystnych rozwiązań w systemie dofinansowywania (wnioski na cały kolejny rok należy składać do końca listopada) projektów. Atmosfera spotkania, ze względu na różnorodność środowisk, była otwarta i czasem ostra,  ale przewidziana forma dyskusji została zachowana. Na wiele pytań, było tyleż samo odpowiedzi, które poszerzyły wiedzę o możliwościach konsulatu pomocy naszym organizacjom, w zakresie realizacji ich projektów dot. kultury i szkolnictwa. O tym szerzej napiszemy w artykule - „Pytania do konsula”, już wkrótce.
Na koniec, już przy winie, w rozmowach indywidualnych, byliśmy zgodni co do jednego: spotkanie nasze przyniosło wymierne korzyści informacyjne. Co do braków w informacjach na stronach Rady Polskiej i Konwentu, również i ambasady, byliśmy wszyscy zgodni.
Jako redakcja otrzymaliśmy zapewnienie, że informacje konsularne dot. spraw Polaków będą przekazywane również do nas.

(... w przygotowaniu kolejne spotkania z osobami z urzędu zajmującymi się sprawami Polaków w Niemczech.)

MS

15. lutego koncert rozpoczął i zakończył się utworami Roberta Schumanna, przedstawiciela romantyzmu, który łączył muzykę z poezja, poszukiwał nowych form wyrazu w muzyce. Na wstępie wysłuchaliśmy uwertury z opery „Genoveva”, a na zakończenie, symfonii nr.3 Es-Dur op.97 Rheinische”. Warto przypomnieć że R. Schuman, jako krytyk muzyczny w założonym przez siebie czasopiśmie „Neu Zeitschrift fur musik” entuzjastycznie przyjął pierwsze dzieła Fryderyka Chopina.
 Następnie wykonano „Koncert na fortepian” Witolda Lutosławskiego. Pojawienie się na scenie Krystiana Zimermana powitano gromkimi oklaskami, co wzruszyło mnie i ucieszyło zarazem, że polski muzyk przyjmowany jest z taką atencją. Zimerman prezentuje się nadal niezwykle młodzieńczo pomimo „białych” włosów.
Dawno nie miałam okazji słyszeć i widzieć „na żywo” naszego pianisty, od paru lat artysta nie koncertuje w Polsce.  Jak powiedział, chociaż nigdy za koncerty nie wziął w kraju ani grosza, ofiarowując gaże na różne charytatywne cele, to zawsze wynikały z tego nieporozumienia, pomówienia i plotki.
W pełni rozumiem i popieram artystę, Polacy powinni się wreszcie czegoś nauczyć i to nie tylko w tej materii.
Mieszkając w Berlinie od wielu lat jestem świadkiem wielu intryg i zawiści Polaków, często mieniących się przedstawicielami Polonii - niestety te „wyżyny” nie mają często wiele wspólnego z pięknymi cechami charakteru... jak szczerość, otwartość i uczciwa służba dla polskiej diaspory.
Pan Zimerman nie zawiódł oczekiwań publiczności. Koncert napisany specjalnie dla niego przez Witolda Lutosławskiego zagrał porywająco, owacjom nie było końca.
 W drugiej części programu usłyszeliśmy innego słynnego awangardzistę muzycznego Henri Dutillex. Na zamówienie Berlińskiej Filharmonii napisał on w latach 2002/2003 prawdopodobnie swój ostatni utwór (artysta ma już 97 lat) niezwykłe dzieło „ Correspondances” inspirowane wierszem Rilkego, a także listami Aleksandra Sołżenicyna, jak i Vincenta van Gogha do brata Theo.
Słyszałam pierwszy raz i przyznaję, byłam oczarowana. Partię solową wykonała Barbara Hannigen,
sopranistka kanadyjska, piękna barwa głosu, doskonały warsztat, do tego piękna kobieta i… piękna suknia, w której wystąpiła.
Przy pełnej sali (bilety wyprzedane na wiele tygodni naprzód), perfekcyjni filharmonicy berlińscy grali pod batut
ą Sir Simona Rattle.
Niezapomniany wieczór. Podziękowania dla Berlińskiej Filharmonii.

DK

http://www.berliner-philharmoniker.de/en/titelstories/witold-lutoslawski/

SMOLEŃSK: Najnowszy film A. Gargas: "Anatomia Upadku"

16 lutego 2013 roku o godz.13:30 w Filmbühne w Berlinie odbył się pokaz drugiego filmu śledczego znanej dokumentalistki, autorki programu "Misja Specjalna" i laureatki nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, pani Anity Gargas, o katastrofie smoleńskiej p.t. "Anatomia upadku".
Więcej na stronie KGP Berlin-Brandenburg

"Gustaw i Ja" - promocja książki Magdaleny Zawadzkiej

(Berlin, 22.01.2013)
Filmbühne am Steinplatz, to już dobrze znany Polonii berliński adres. Tu właśnie spotykamy  się czasami.
Ostatnio 20. stycznia, w mroźne niedzielne popołudnie  Agencja Artystyczna Andi-Pol-Art-Berlin Andrzeja Pakuly zaprosiła na spotkanie, którego gwiazdą była znana polska aktorka Pani Magdalena Zawadzka, żona nieżyjącego wspaniałego polskiego aktora Gustawa Holoubka.
Przyjechała, by zaprezentować swoją nową książkę pt.: Gustaw i Ja. Tematem której, jest życie dwojga ludzi-artystów i środowisk twórczych! Książka pełna ciekawostek, poprzeplatana pięknymi zdjęciami z życia i twórczości ich obojga. Niespodziankę nie tylko nam, zgotował drugi gość wieczoru Wojciech Korda, który zaśpiewał  dedykując swoją najnowszą piosenkę Pani Magdalenie, kolejna była dla nas; wszyscy jak jeden mąż śpiewaliśmy ją, co tchu w płucach: Płynie Wisła płynie po polskiej krainie i do póki płynie Polska nie zaginie!!! Nie można tego w żaden sposób  opisać słowami, to trzeba przeżyć!! Myślę, że wszyscy tam obecni podzielą moje uwagi, pozytywnie odbierając rzeczywistość tego polskiego niedzielnego popołudnia w Berlinie.
Więcej takich spotkań, naśladownictwo wskazane!!

Jan Zamula


POLSKA W TRÓJKĄCIE
(21.01.2013)
W tym roku mija 50 lat od podpisania traktatu elizejskiego w Paryżu. Dokument ten był przypieczętowaniem zgody francusko – niemieckiej. Po wielowiekowej obustronnej wzajemnej wrogości znaczonej krwawymi śladami wielu okrutnych wojen, obydwa narody podały sobie dłonie, aby odtąd w przykładnej zgodzie razem iść ku pełnej nadziei przyszłości.
Początki tej współpracy nie były łatwe. Wciąż żywe i bolesne były rany po nie tak dawno minionych,  dwu wywołanych przez Niemców wojnach. Dobra wola obydwóch wielkich polityków: de Gaula i Adenauera nie zmieniła  tak łatwo mentalności i nastawienia szarego obywatela, ale zrobiła początek, zasiała ziarno zgody, które, teraz po pięćdziesięciu latach, wydało owoc dojrzałej przyjaźni.

Aby uczcić ten jubileusz  berlińskie ministerstwo spraw zagranicznych zorganizowało uroczystość w Lichthaus des Auswaertigen Amts zatytułowaną:

„Przyjaźń francusko – niemiecka w zwierciadle sztuki”
Zaproszeni przez  ministerstwo, wybraliśmy się tam z Markiem Szlachcicem.

Wystawę, szczególnie jej multimedialną, poświęconą obu mężom stanu  część obejrzałam z wielkim zainteresowaniem. Pewne wzruszenie wzbudził we mnie, opatrzony lakowymi pieczęciami i zamaszystymi podpisami oryginalny dokument  traktatu.
Jednakże zaciekawienie budził fakt obecności  polskiego artysty . Monumentalne rzeźby Igora Mitoraja zdobią   place i ulice  wielu europejskich miast. Wprawdzie jego kariera zaczęła się we Francji, ale tworzy obecnie w Italii w Pietrosanta, słynnej od wieków Mekce rzeźbiarzy. Cóż zatem znaczy jego udział w tej przecież francusko – niemieckiej uroczystości?  Nie sądziłam przecież, aby w tych krajach zabrakło godnych pokazania artystów!
Odpowiedzi na to pytanie udzieliło przemówienie przedstawiciela niemieckiej dyplomacji.
Zaproszono polskiego artystę, gdyż  Polska również wkroczyła na trudną ścieżkę pojednania między narodami, politycy polscy i niemieccy uczynili już wiele, wiele barier zostało pokonanych, także w sercach obywateli po obu stronach Odry i Nysy.
Obecność polskiego artysty na święcie pojednania i przyjaźni jest zatem wyrazem zaliczenia Polski przez te wielkie europejskie narody do grona najściślejszych przyjaciół!
Gdy usłyszałam te słowa łezka zakręciła mi się w oku. Rzeczywiście, wiele jest jeszcze do zrobienia i blizny w polskich sercach pozostaną na zawsze, ale w ciągu niewielu przecież lat dokonano niesamowitych rzeczy, o których pokoleniu naszych rodziców, dzieci wojny i sowieckiego reżimu nawet się nie śniło. Myślę o tym zawsze ilekroć przekraczam polsko – niemiecką granicę, której ślady coraz bardziej się zacierają.
Oby proces budującej zgody trwał dalej, dla przyszłych pokoleń, dla naszych dzieci!


Graża Grużewska

Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego